środa, 4 lutego 2015

Sowa

Powiem szczerze, brak komentarzy mnie dobija, nie wiem, czy ktokolwiek to czyta i szczerze zastanawiam się, czy kontynuować... Dziękuję tym, którzy skomentowali. Cierpię na brak motywacji. Jestem w trakcie rozdziału piątego, ale stanęłam w miejscu dobita tym, że wyświetleń przybywa, a komentarzy brak. Pozdrawiam Was i czekam na odzew.

12 komentarzy:

  1. Nie załamuj się i pisz, proszę...
    Uwielbiam twój blog, przez jakiś czas bałam się, że go porzuciłaś, ale teraz, kiedy dałaś mi nadzieję, to go napisz...
    ~*lu*

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja mam nadzieje, ze usuniesz i nie bedziesz pisac, bo lucmione jest w twoim wykonaniu niezwykle denne. i tak wstrętnego szablonu nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mrau, kocham anonimowe hejty, takie zasadne, wskazujące błędy i motywujące do poprawy stylu, dodatkowo tak bardzo poprawne gramatycznie, ortograficznie, interpunkcyjnie i pod każdym innym względem. Pozdrawiam ... hmm... w zasadzie nie wiem kogo, bo zapomniał także o zasadach dobrego wychowania i nawet się nie podpisał.
      P.S. Zrobię Ci na złość i będę pisać, szablon także się nie zmieni. Lubię go takim, jaki jest.

      Usuń
    2. no i sama widzisz, masz motywacje do pisania. w końcu jej chciałaś, nieprawdaż?

      Usuń
    3. Raczej okazję do brechtu, bo słaba ta motywacja :D

      Usuń
    4. oo, przyprowadziłaś koleżaneczkę?
      cóż,słaba? zważając na to, że nie miała żadnej, to już coś.

      Usuń
    5. Nie przypominam sobie, żebyśmy przechodziły na "Ty", więc dla Ciebie Pani jak już, a nie koleżaneczka.
      I Katia nikogo nie przyprowadziła, ale jesteś tak śmiesznym i "odważnym" anonimem, że nie mogłam się powstrzymać.

      Usuń
    6. pani? zabawnaś.

      Usuń
    7. Powiem tak...
      Kończ waść, wstydu (sobie) oszczędź.

      Usuń
  3. Kobieto kontynuuj, zaglądam tu i wciąż czekam. Masz świetny styl, jesteś niekonwencjonalna i tak trzymaj, a każdy analfabeta-dupek, który będzie chciał Cię dobić... Och, doskonale wiesz co z nim zrobić, prawda? Najpierw rzucamy stare, dobre Petrificus Totalus następnie przywiązujemy ciężarki do kostek i nadgarstków i... Chlup! Wrzucamy do głębokiego jeziora, a na sam koniec radzę odtańczyć dziki taniec radości oraz dodać kolejny rozdział.

    Pozdrawiam!
    Cersei1

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz pisz pisz! Blagam, rzadko kiedy napotykam opowiadania lucmione (prawie wcale...) a twoje zapowiada sie naprawde ciekawie :)
    Karolina x

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz!!!!! Jestes świetna ! Nie mozesz porzucić bloga !

    OdpowiedzUsuń